Translate

czwartek, 2 października 2014

Jak się wymigać od robienia placków po węgiersku i zaserwować pyszne cannelloni z mięsem... kupując czerwone szpilki.

źródło google


Pewnego razu nieopatrznie obiecałam moim włoskim znajomym na kolacje placki po węgiersku. 
Nie wiem co mi odbiło ale stało się. 
Nadszedł dzień spełnienia obietnicy, a ja od rana z totalnym niechciejem do gotowania.
Dla poprawy nastroju wybrałam się na zakupy. Od razu w pierwszym sklepie obuwniczym zobaczyłam czerwone szpilki. Jak one się do mnie przymilały, pchały swoje piękne noski w moje ręce, prosząc o pogłaskanie. Przymierzyłam. otoczyły moja stopę niczym druga skora, pomrukując z zadowolenia. 
Obłędne. Kupiłam :)
 No tak, przydała by się jakaś sukienka do pięknych butów. Zlatałam wszystkie sklepy za sukienka i z rezygnacja wróciłam do domu. rzuciłam się do przeglądania szafy i znalazłam pasowała jak ulał do moich szpileczek. 
Jeszcze szybki prysznic, makijaż, fryzura, sukienka i szpilki... i została godzina do przyjścia gości. A tu ani gulaszu ani placków...
Śmignęłam ponownie do miasta i w ręce wpadły mi świeże płaty makaronu lasagne, mięso mielone i kupiłam. Do domu wracałam myśląc jak wybrnąć z tych nieszczęsnych placków.
Wkładając fartuch kuchenny wciąż nie miałam pomysłu.
W zamrażarce znalazłam jakąś porcje gulaszu zamrożona  na czarna godzinę.
Przetrząsnęłam lodówkę (zawsze jest zapchana a nie ma co jeść :))
Znalazłam jakieś zapyziałe pieczarki, resztki wędlin i już miałam plan. Pokroiłam wszystko byle jak i zostawiłam żeby się spaliło na patelni.
Palenie było ściśle kontrolowane. 
Jako pierwszy przyszedł mój przyjaciel, wyśmienity kucharz włoski i oniemiał widząc mój stój ( pozbyłam się fartucha) i dym z patelni. 
Zaczęłam przepraszać ze gulasz się spalił (hehe "gulasz") i nie zdążę zrobić nowego.
Jako dżentelmen rzucił się na ratunek mojej reputacji  i po chwili przetrząsnął lodówkę w poszukiwaniu zastępczej potrawy. 
Oczywiście znalazł moje zakupy i stwierdził ze zrobimy cannelloni :)

4 komentarze:

  1. Świetnie wybrnęłaś z sytuacji i tez chce takie buty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No trochę nie fair, ale ten totalny niechciej....

    OdpowiedzUsuń
  3. buty po prost zaje...ste pozdrawiam polecam mojego bloga chociaż dopiero moje początki
    http://reniaendkubcial.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń

Zostaw proszę ślad po sobie :) Każdy komentarz motywuje nas do dalszych wpisów. Jeżeli spodbal Ci się wpis, proszę udostępnij swoim znajomym by tez mogli zobaczyć. Wszelkie sugestie mile widziane:) Jezeli nie masz konta możesz dodać komentarz jako "anonimowy".