Gorączkowe pakowanie.
"Co zabrać tam gdzie będzie ciepło ale czy na pewno? A może znając moje szczęście będzie padać?
Eh w końcu to tylko 4 noce.. " myśli gorączkowo biegały po mej głowie.
Jestem spakowana! Jedziemy :)
2 godziny jazdy na lotnisko... odprawa... i jesteśmy w samolocie. Ja i mój mąż, pierwszy raz sami bez dzieci taka zaległa podroż poślubna.
Z racji że ze zdenerwowania i extazy nie zmrużyliśmy oka wiec w samolocie zasnęłam jak dziecko.
- Podchodzimy do lądowania.- słyszę jak przez mgle- Witamy w Faro. temperatura na zewnątrz wynosi 26 stopni.
- O boże to już? - krzyknęłam do męża - Ale zimno. -dorzuciłam
Zmarzłam w tym samolocie jak na Grenlandii ale to z powodu drzemki, oczywiście nogami nie mogłam ruszyć. Nie rozumiem dlaczego projektanci wnętrz samolotu nie biorą pod uwagę że ktoś może mieć długie nogi...
Siedzenie pasażera przede mną niemiłosiernie wbijało mi się, cala drogę w kolana i nijak nie udało mi się mych nóg ulokować aby było mi wygodnie. Cóż w końcu to tylko 2,5 godz drogi...
Wstać nie mogłam taki ból w kolanach, półprzytomna zabrałam się do wyjścia.
Ubrana w dwa swetry plus kurtka (gdy wyjeżdżałam z Anglii było strasznie zimno) dostałam gorącym powietrzem w twarz ,dosłownie nie mogłam złapać oddechu. Po drodze do odprawy zdążyłam pościągać z siebie większość rzeczy ale i tak upal był niemiłosierny. Szczególnie odczulam go czekając na autobus do hotelu zalewając się potem dosłownie wszędzie, a tu jeszcze godzina drogi...
W autobusie słychać było tylko moje "ochy" i "achy" "jak tu pięknie" z zadumy wyrwał mnie mąż.
-Dlaczego nie robisz zdjęć? -zapytał.
No własnie dlaczego? w pospiechu szukałam w plecaku aparatu i zanim znalazłam byliśmy prawie na miejscu.
Zrobiłam może 4 zdjęcia po czym mój aparat wyświetlił komunikat po którym nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać.
" Pamięć wewnętrzna pełna, brak karty pamięci!..
C.D.N :)
Normalne :) wszystko spakowane i zapięte na ostatni guzik :P
OdpowiedzUsuńMam znakomity talent do zapominania :)
UsuńCytryny!
OdpowiedzUsuń